Powstańcy Styczniowi (1863-1864)
1. Piotr Kulis
żył lat 90 + 10.03.1932 w Opocznie
Jego syn prawdopodobnie pracował w Policji państwowej.
2. Franciszek ”Dąbrowa” Budzyński żył lat 65 + 20.07.1897r.
Zajmował się rolnictwem i jego własny koń kopnął go i zmarł.
„Dąbrowa” – Budzyńscy osiedlili się w Opocznie w 1779r. Byli szlachtą ciechanowską.
3. Tomasz Skarżyński przeżył lat 73 + 23.12.1918r.
Był młynarzem. Posiadał młyn motorowy przy Pl. Kilińskiego /dawne ”Targowisko Końskie”/.
Przybył z Krakowskiego szukając schronienia w Opocznie.
4. Michał Makarewicz żył lat 73 + 23.12.1918r. urodził się w Poświętnem. Pracował w „Starostwie” jako „litograf”. Po upadku powstania kupił dworek w Ogonowicach .
5. Małżonkowie Barbara i Franciszek Firkowscy brali udział w powstaniach. Po jego upadku z Żarnowa przenieśli się do Opoczna. Rodzina żyje w Opocznie do dziś.
Powstanie Listopadowe i Styczniowe
Franciszek Wawnikiewicz
Zmarł w Opocznie w 1888r. Mieszkał w nieistniejącym już dworku w narożu ul. Staromiejskiej i Szewskiej w pobliżu studni zwanej „Studnią Doktora”, gdyż w niej była najlepsza woda pitna.
Urodził się w Kielcach. Brał udział w „Powstaniu Listopadowym” jako „podlekarz”
W 1848 wybuchła epidemia cholery. Skutecznie zwalczał ją.
Napisał na ten temat relację, która spoczywa w Muzeum Medycyny w Warszawie. Udzielał pomocy i Powstańcom Styczniowym.
W kilka miesięcy po jego śmierci zmarła jego żona.
Stylowy grobowiec ks. kan. Sprzedał. Był to okazały grobowiec. Część na powierzchni ziemi wykonana była z ciosów piaskowca. Na płycie kamiennej ustawiono żeliwny pomnik zwieńczony ażurowym krzyżem bizantyjskim. Tablice imienną zabezpieczyłem i złożyłem w tut. Muzeum Regionalnym.
I Wojna Światowa (1914-1920)
1. Wachmistrz Badowski herbu „Sas”, legionista, a potem komendant Policji w Białaczowie. Służył w wywiadzie wojskowym na terenie „Rosji Bolszewickiej”, gdzie został aresztowany. W wyniku wymiany powrócił do kraju i skierowany został do Policji państwowej. Żył w l. 1896-1961.
2. Julia Zapolska w czasie I Wojny Światowej służyła w Wojsku Polskim jako pielęgniarka /sanitariuszka/. Tam poznała swojego męża sierż. Zapolskiego. Mąż zginął podczas walki. Przeżyła l. 72 + 14.07.1963r.
Żołnierze polskiego tragicznego września 1939r.
Rannych żołnierzy we wrześniu 1939 r. mieszkańcy wsi przywozili wozami konnymi do Szpitala Powiatowego św. Władysława w Opocznie przy ul. Szpitalnej 1. Szpital nie mógł pomieścić rannych /była i ludność cywilna w dużej liczbie z Sulejowa/i urządzono nowe sale szpitalne w dawnej Szkole Powszechnej im. Kazimierza Wielkiego w Opocznie przy ul. Inowłodzkiej. Ta szkoła była oznaczona Nr 1, a dziś jest oznaczona nr 2.
W pielęgnacji chorych pomagały dziewczęta z 6 i 7 klas zrzeszone w PCK. Organizowała taką pomoc i kierowała młoda wówczas nauczycielka Józefa Deka – Siedlanowska zam. Opoczno /dawna „droga wiatraczna” na Starym Mieście/.
Wielu rannych żołnierzy umierało z ran. Magistrat opoczyński organizował pochówki na terenie cmentarza św. Marii Magdaleny. Jest to bracka mogiła kryjąca doczesne szczątki żołnierskie:
A. Ułan Dusiński Bronisław + 8.09.1939r. z 23 Pułku Ułanów Grodzieńskich
B. Ułan Iżycki Bolesław -------------------- z 13 Pułku Łączności-Równe
C. Ułan Klimaszewski Piotr + 8.09.1939r. Szwadron Łączności Wilno
D. Szer. Kwas Teodor ur. Dubno + 8.09.1939. 1Baon 77 pp, 19 DP
E. Kpr. Piwko Władysław + 8.09.1939. 1 Baon 77 pp, 19 dywizja Piechoty
F. Bartosik – żołnierz + --------------------------------------------
G. Ułan Marzec Józef + 17.09.1939r. z 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich
H. Dwóch o nieznanych nazwiskach zastrzelonych w dniu 8.09.1939r. przez żołnierzy Wehrmachtu /patrol motocyklowy z bocznym wózkiem/. Wystrzelali wszystką amunicję i ukryli się w ziemniakach we wsi Adamów Karwicki. Żołnierze niemieccy zabrali im dokumenty i na miejscu rozstrzelali. Leżeli oni koło domu sołtysa. Przywiózł ich wozem konnym gospodarz Turliński, który w l. 70 XX był sołtysem wsi Adamów Karwicki.
Kpr. Piwko Władysław w dniu 8.09.1939r. umierał na rękach nauczycielki Józefy Deka Siedlanowskiej. Dziękował jej za opiekę i dobroć serca. Na pożegnanie pocałował ją w rękę. Józefa Deka – Siedlanowska zorganizowała pogrzeb. Były kwiaty, wieńce i mieszkańcy Opoczna.
Chowano żołnierzy na koszt magistratu opoczyńskiego, który dostarczał trumny. Chował ówczesny grabarz śp. Karol Wolowski, pomagali mu Opocznianie - byli żołnierze I Wojny światowej m.in. Dudek ze „Starego Miasta”.
W czasie II Wojny Światowej, w pierwszych latach Magistrat Opoczna własnym kosztem wykonał obramowanie brackiej mogiły z dużych pustaków cementowych. Natomiast śp. Antoni Firkowski (syn Hipolita), kapral rezerwy KOP, posiadający „warsztat stolarski” w Opocznie przy il. Piotrkowskiej 15, wykonał z drewna duży stylowy krzyż rzymski i pomalował go na ciemny granat. Pod belką poziomą umieścił laurkową tabliczkę pomalowaną na barwy narodowe /biało-czerwone/i na tym tle wypisał dane osobowe pochowanych żołnierzy.
Przez całą okupację niemiecką/1939-1945/Opocznianie w „Święto Zmarłych” i przy innych okazjach zapalali świece i tak pozostało do obecnej chwili.
W latach 1945-1949 przy tej mogile harcerze trzymali warty honorowe. W 1949r. sławetny tow. Jacek Kuroń zniszczył harcerstwo, które było tworem Olgi i Andrzeja Małkowskich i tworzył nowe „czerwone”, które nie zdało egzaminu w polskim codziennym życiu. Panował w nim duch pionierski i komsomolski. W latach sześciesiątych XX w. Zarząd Powiatowy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Opocznie za otrzymane pieniądze z Kielc wykonał na brackiej mogile pomnik „lastrykowy”, który począł rozpadać się u schyłku XX w. Dzięki mgr Stanisławowi Miązkowi z wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Opocznie na brackiej mogile ustanowiono nową bryłę pomnikową, którą wykonał Zakład Kamieniarski Andrzeja Wielochy w Opocznie przy ul. Moniuszki.
Ciekawostki:
Dr Anna Wawrzecka „na wczasach” poznała kobietę, która jest krewną ułana Piotra Klimaszewskiego /patrz lit. C/. Dowiedziawszy się, że spoczął w Opocznie przyjechała odwiedzić mogiłę, gdzie spoczywa z innymi.
Niemcy w dniu 7.09.1939r. około godz. 15:00 wkroczyli do Opoczna. Poruszali się szybkim pojazdem mechanicznym. Na ul. Staromiejskiej w pobliżu skrzyżowania ul Staromiejskiej z Libiszowską patrol kilkuosobowy 23 Pułku Ułanów Grudzieńskich natknął się na pojazd Wehrmachtu. Starali się oddalić, ale Niemcy mając przewagę w szybkości ścigali ich i rozstrzeliwali z broni maszynowej. Ułan Bronisław Dusiński skręcił do ogrodu Wiktorowiczów. W chwili kiedy na koniu pokonywał wysoki płot dosięgły go kule niemieckie. Osunął się z konia na ziemie a koń pobiegł dalej za innymi końmi.
Mieszkańcy ul. Staromiejskiej zbiegli się i próbowali go ratować. Prosił, aby powiadomiono jego matkę mieszkającą na „Kresach wschodnich”. Przywieziono go do Szpitala Powiatowego w Opocznie, gdzie zmarł z ran w dniu 8.09.1939r.
List napisano i wysłano zgodnie z prośbą umierającego ułana. Nie wiadomo czy dotarł ten list do matki. W dniu 19.09.1939r. na Kresy Wschodnie wkroczyła Armia Czerwona a już 6 lutego 1940r. były wywózki Polaków na osławioną Syberię.
Mogiła dwóch chłopców rozstrzelanych na dworcu kolejowym w Opocznie w Parku zwanym „Dzikus”
W dniu 13.07.1940r. na stacji kolejowej w Opocznie zatrzymał się transport kolejowy z długim rzędem wagonów wypełnionych młodymi Polakami. Przybył on z Łodzi.
W czasie postoju ucieczki próbowało dwóch chłopców. Niemcy wszczęli pościg. Józef Bartos z Łodzi, ur. 1919r. został zastrzelony w czasie pościgu. Był ubrany w płaszcz gabardynowy oficera wojsk lądowych. Natomiast Henryka Dąbrowskiego pojmano i przyprowadzono do „Dzikusa” w pobliżu wierzby płaczącej obok mieszkania kolejowego, gdzie mieszkał z rodzicami Włodzimierz Koperkiewicz. Martwego położono na ziemi a Henryka Dąbrowskiego ur. 1921r. zam. w Łowiczu ustawiono twarzą do pnia wierzby i oddano strzał. Strzał był celny w samą głowę. Głowa rozleciała się. Uczynili to niemieccy żandarmi Hanszke oraz Birszke. Po dokonanej zbrodni transport ruszył na wschód. Wywiad AK ustalił, że pojmano młodych Polaków, aby przed rozpoczęciem wojny z ZSRR wykonywali prace związane z umocnieniami wzdłuż ówczesnej granicy powstałej po agresji.
Śp. Henryk Dąbrowski był w szkolnym granatowym mundurku. Na ręce pozostała bransoleta po odpiętym zegarku przez żandarma.
Po upływie pewnego czasu przyjechał wóz magistracki z dwoma trumnami pomalowanymi na czerwono /symbol męczeństwa/. Martwe ciała włożono do trumien, zebrane kawałki głowy też włożono do trumien. Wcześniej wysiedlony lek. med. Lobba /po wojnie został profesorem/stwierdził zgon. Po zdarzeniu mył ręce w domu kolejarza śp. Konstantyna Koperkiewicza.
Grobem opiekowali się Opocznianie i harcerze. Zaraz po wojnie na tę mogiłkę urządzoną na terenie cmentarza św. Marii Magdaleny przyjeżdżały rodziny chłopców. Teraz już nikt nie przyjeżdża.
U schyłku XX w. Urząd Miejski w Opocznie/mgr Stanisław Miązek/ sprawił, że mogiła oznaczona została kamiennym pomnikiem i tablicą imienną. Opocznianie w „Święta Zmarłych” ustawiają znicze i kładą kwiaty. Pamięć jest żywa.
W 2007 r. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi prowadzi śledztwo w sprawie tej zbrodni. Prokurator przesłuchiwał jako świadka tej zbrodni por. lot. Włodzimierza „Koper” - Koperkiewicza. Następnie Komisja korzystała z dokumentacji opracowanej przez wymienionego, która dotyczy opisywanej zbrodni. Żandarmi już nie żyją.
Terror sowiecki i jego ofiary po zakończeniu II Wojny Światowej
1. Janusz Baran/ harcerz/ przeżył tylko 15 lat został celowo zastrzelony przez żołnierza radzieckiego w Jeleniej Górze w dniu 13.05.1946r. Przyczyną śmierci było to, że śp. Janusz jechał na rowerze i został zatrzymany przez żołnierza sowieckiego, który chciał mu odebrać rower. Janusz nie pozwalał. W wyniku szamotaniny został zastrzelony. Rodzice do końca życia głęboko przeżywali śmierć jedynaka. Trumnę z doczesnymi szczątkami przywieziono specjalnym wagonem do Opoczna. Z dworca kondukt ruszył do kościoła św. Bartłomieja przy ul. Kościelnej 2. Na trumnie spoczywała czapka harcerska. Za trumną szła młodzież Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnego w Opocznie wraz z gronem profesorskim.
Był obecny poczet harcerski ze sztandarem 3. drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki. Zamordowany był moim Kolegą. Odprowadziłem do mogiły. Nie był to nie odosobniony akt zbrodni. Podobnie powtarzały się w całej Polsce.
W pielęgnacji chorych pomagały dziewczęta z 6 i 7 klas zrzeszone w PCK. Organizowała taką pomoc i kierowała młoda wówczas nauczycielka Józefa Deka – Siedlanowska zam. Opoczno /dawna „droga wiatraczna” na Starym Mieście/.
Wielu rannych żołnierzy umierało z ran. Magistrat opoczyński organizował pochówki na terenie cmentarza św. Marii Magdaleny. Jest to bracka mogiła kryjąca doczesne szczątki żołnierskie:
A. Ułan Dusiński Bronisław + 8.09.1939r. z 23 Pułku Ułanów Grodzieńskich
B. Ułan Iżycki Bolesław -------------------- z 13 Pułku Łączności-Równe
C. Ułan Klimaszewski Piotr + 8.09.1939r. Szwadron Łączności Wilno
D. Szer. Kwas Teodor ur. Dubno + 8.09.1939. 1Baon 77 pp, 19 DP
E. Kpr. Piwko Władysław + 8.09.1939. 1 Baon 77 pp, 19 dywizja Piechoty
F. Bartosik – żołnierz + --------------------------------------------
G. Ułan Marzec Józef + 17.09.1939r. z 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich
H. Dwóch o nieznanych nazwiskach zastrzelonych w dniu 8.09.1939r. przez żołnierzy Wehrmachtu /patrol motocyklowy z bocznym wózkiem/. Wystrzelali wszystką amunicję i ukryli się w ziemniakach we wsi Adamów Karwicki. Żołnierze niemieccy zabrali im dokumenty i na miejscu rozstrzelali. Leżeli oni koło domu sołtysa. Przywiózł ich wozem konnym gospodarz Turliński, który w l. 70 XX był sołtysem wsi Adamów Karwicki.
Kpr. Piwko Władysław w dniu 8.09.1939r. umierał na rękach nauczycielki Józefy Deka Siedlanowskiej. Dziękował jej za opiekę i dobroć serca. Na pożegnanie pocałował ją w rękę. Józefa Deka – Siedlanowska zorganizowała pogrzeb. Były kwiaty, wieńce i mieszkańcy Opoczna.
Chowano żołnierzy na koszt magistratu opoczyńskiego, który dostarczał trumny. Chował ówczesny grabarz śp. Karol Wolowski, pomagali mu Opocznianie - byli żołnierze I Wojny światowej m.in. Dudek ze „Starego Miasta”.
W czasie II Wojny Światowej, w pierwszych latach Magistrat Opoczna własnym kosztem wykonał obramowanie brackiej mogiły z dużych pustaków cementowych. Natomiast śp. Antoni Firkowski (syn Hipolita), kapral rezerwy KOP, posiadający „warsztat stolarski” w Opocznie przy il. Piotrkowskiej 15, wykonał z drewna duży stylowy krzyż rzymski i pomalował go na ciemny granat. Pod belką poziomą umieścił laurkową tabliczkę pomalowaną na barwy narodowe /biało-czerwone/i na tym tle wypisał dane osobowe pochowanych żołnierzy.
Przez całą okupację niemiecką/1939-1945/Opocznianie w „Święto Zmarłych” i przy innych okazjach zapalali świece i tak pozostało do obecnej chwili.
W latach 1945-1949 przy tej mogile harcerze trzymali warty honorowe. W 1949r. sławetny tow. Jacek Kuroń zniszczył harcerstwo, które było tworem Olgi i Andrzeja Małkowskich i tworzył nowe „czerwone”, które nie zdało egzaminu w polskim codziennym życiu. Panował w nim duch pionierski i komsomolski. W latach sześciesiątych XX w. Zarząd Powiatowy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Opocznie za otrzymane pieniądze z Kielc wykonał na brackiej mogile pomnik „lastrykowy”, który począł rozpadać się u schyłku XX w. Dzięki mgr Stanisławowi Miązkowi z wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Opocznie na brackiej mogile ustanowiono nową bryłę pomnikową, którą wykonał Zakład Kamieniarski Andrzeja Wielochy w Opocznie przy ul. Moniuszki.
Ciekawostki:
Dr Anna Wawrzecka „na wczasach” poznała kobietę, która jest krewną ułana Piotra Klimaszewskiego /patrz lit. C/. Dowiedziawszy się, że spoczął w Opocznie przyjechała odwiedzić mogiłę, gdzie spoczywa z innymi.
Niemcy w dniu 7.09.1939r. około godz. 15:00 wkroczyli do Opoczna. Poruszali się szybkim pojazdem mechanicznym. Na ul. Staromiejskiej w pobliżu skrzyżowania ul Staromiejskiej z Libiszowską patrol kilkuosobowy 23 Pułku Ułanów Grudzieńskich natknął się na pojazd Wehrmachtu. Starali się oddalić, ale Niemcy mając przewagę w szybkości ścigali ich i rozstrzeliwali z broni maszynowej. Ułan Bronisław Dusiński skręcił do ogrodu Wiktorowiczów. W chwili kiedy na koniu pokonywał wysoki płot dosięgły go kule niemieckie. Osunął się z konia na ziemie a koń pobiegł dalej za innymi końmi.
Mieszkańcy ul. Staromiejskiej zbiegli się i próbowali go ratować. Prosił, aby powiadomiono jego matkę mieszkającą na „Kresach wschodnich”. Przywieziono go do Szpitala Powiatowego w Opocznie, gdzie zmarł z ran w dniu 8.09.1939r.
List napisano i wysłano zgodnie z prośbą umierającego ułana. Nie wiadomo czy dotarł ten list do matki. W dniu 19.09.1939r. na Kresy Wschodnie wkroczyła Armia Czerwona a już 6 lutego 1940r. były wywózki Polaków na osławioną Syberię.
Mogiła dwóch chłopców rozstrzelanych na dworcu kolejowym w Opocznie w Parku zwanym „Dzikus”
W dniu 13.07.1940r. na stacji kolejowej w Opocznie zatrzymał się transport kolejowy z długim rzędem wagonów wypełnionych młodymi Polakami. Przybył on z Łodzi.
W czasie postoju ucieczki próbowało dwóch chłopców. Niemcy wszczęli pościg. Józef Bartos z Łodzi, ur. 1919r. został zastrzelony w czasie pościgu. Był ubrany w płaszcz gabardynowy oficera wojsk lądowych. Natomiast Henryka Dąbrowskiego pojmano i przyprowadzono do „Dzikusa” w pobliżu wierzby płaczącej obok mieszkania kolejowego, gdzie mieszkał z rodzicami Włodzimierz Koperkiewicz. Martwego położono na ziemi a Henryka Dąbrowskiego ur. 1921r. zam. w Łowiczu ustawiono twarzą do pnia wierzby i oddano strzał. Strzał był celny w samą głowę. Głowa rozleciała się. Uczynili to niemieccy żandarmi Hanszke oraz Birszke. Po dokonanej zbrodni transport ruszył na wschód. Wywiad AK ustalił, że pojmano młodych Polaków, aby przed rozpoczęciem wojny z ZSRR wykonywali prace związane z umocnieniami wzdłuż ówczesnej granicy powstałej po agresji.
Śp. Henryk Dąbrowski był w szkolnym granatowym mundurku. Na ręce pozostała bransoleta po odpiętym zegarku przez żandarma.
Po upływie pewnego czasu przyjechał wóz magistracki z dwoma trumnami pomalowanymi na czerwono /symbol męczeństwa/. Martwe ciała włożono do trumien, zebrane kawałki głowy też włożono do trumien. Wcześniej wysiedlony lek. med. Lobba /po wojnie został profesorem/stwierdził zgon. Po zdarzeniu mył ręce w domu kolejarza śp. Konstantyna Koperkiewicza.
Grobem opiekowali się Opocznianie i harcerze. Zaraz po wojnie na tę mogiłkę urządzoną na terenie cmentarza św. Marii Magdaleny przyjeżdżały rodziny chłopców. Teraz już nikt nie przyjeżdża.
U schyłku XX w. Urząd Miejski w Opocznie/mgr Stanisław Miązek/ sprawił, że mogiła oznaczona została kamiennym pomnikiem i tablicą imienną. Opocznianie w „Święta Zmarłych” ustawiają znicze i kładą kwiaty. Pamięć jest żywa.
W 2007 r. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi prowadzi śledztwo w sprawie tej zbrodni. Prokurator przesłuchiwał jako świadka tej zbrodni por. lot. Włodzimierza „Koper” - Koperkiewicza. Następnie Komisja korzystała z dokumentacji opracowanej przez wymienionego, która dotyczy opisywanej zbrodni. Żandarmi już nie żyją.
Terror sowiecki i jego ofiary po zakończeniu II Wojny Światowej
1. Janusz Baran/ harcerz/ przeżył tylko 15 lat został celowo zastrzelony przez żołnierza radzieckiego w Jeleniej Górze w dniu 13.05.1946r. Przyczyną śmierci było to, że śp. Janusz jechał na rowerze i został zatrzymany przez żołnierza sowieckiego, który chciał mu odebrać rower. Janusz nie pozwalał. W wyniku szamotaniny został zastrzelony. Rodzice do końca życia głęboko przeżywali śmierć jedynaka. Trumnę z doczesnymi szczątkami przywieziono specjalnym wagonem do Opoczna. Z dworca kondukt ruszył do kościoła św. Bartłomieja przy ul. Kościelnej 2. Na trumnie spoczywała czapka harcerska. Za trumną szła młodzież Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnego w Opocznie wraz z gronem profesorskim.
Był obecny poczet harcerski ze sztandarem 3. drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki. Zamordowany był moim Kolegą. Odprowadziłem do mogiły. Nie był to nie odosobniony akt zbrodni. Podobnie powtarzały się w całej Polsce.